Autor |
Wiadomość |
Cliff
|
Wysłany:
Wto 15:56, 21 Mar 2006 Temat postu: |
|
Jak się nazywają żona i teściowa, siedzące razem w samochodzie?
- Jest to oczywiście zestaw głośnomówiący.
Czym się różni policjant od księdza?
- Ksiądz mówi: Pan z wami, a policjant: Pan z nami.
Baca leży z kobietą i przykłada sobie jej piersi do uszu.
Zdumiony wielce turysta pyta:
- Baco, a co Wy robicie?
Na to Baca:
- A muzyki se słuchom.
Jeszcze bardziej zdziwiony turysta:
- I coś słychać? Czy ja też mogę posłuchać?
- Ano! Możecie.
Kładzie się turysta na kobietę i przykłada uszy do jej piersi.
I znowu zdziwiony krzyczy do Bacy:
- Baco, ale ja nic nie słyszę!
Na to Baca:
- A jack'a, synku, włożyłeś?
Młoda dziewczyna klęka przed konfesjonalem i mówi:
- Ojcze - bez przerwy grzeszę.
- Jak grzeszysz, moje dziecko? - pyta ksiądz.
- Popełniam grzech próżności. Codziennie kilka razy staję przed lustrem i
mówię "Jaka ja jestem piękna".
- Ksiądz wychyla się z konfesjonału, patrzy na dziewczynę i mówi:
- Moje dziecko. Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Nie grzeszysz. Po prostu
się mylisz.
Dyrektor firmy do przebywającego na wczasach pracownika napisał pismo.
- P P P P P P P
W odpowiedzi otrzymał list od tego pracownika
- D U P A.
Po powrocie dyrektor zaprasza go na dywanik. To ja piszę elegancko:
Po Przyznaną Premię Proszę Przyjechać Pośpiesznym Pociągiem, a Pan mi tu wulgaryzmy ?
- Ja ?
Ależ ja odpisałem Dziękuję Uprzejmie Przyjadę Autobusem. |
|
|
Gunner
|
Wysłany:
Sob 23:59, 28 Sty 2006 Temat postu: Re: Brechty... |
|
Cliff napisał: |
Przychodzi Jasiu do domu po szkole uśmiechniety od ucha do ucha.
-Mamo ! Mamo ! dostałem piątkę.
Matka patrzy na syna i po chwili mówi:
-Z czego sie kurwa cieszysz i tak masz raka. |
klasyk
-Mamusiu, chce mi sie kupe!!!
-Weź sobie, jest w lodówce
Dzieci bawiły się klockami... Przyszła mama i spuściła wodę... |
|
|
Cliff
|
Wysłany:
Sob 23:53, 28 Sty 2006 Temat postu: Brechty... |
|
Tutaj wstawiamy wszystko z ogólno pojetym smiechem. Takiej strony jak www.bash.org chyba nie trzeba przedstawiac.
Na lekcji religii:
- Kto z was, chciałby iść o nieba?
Wszystkie dzieci podnoszą ręce do góry. Tylko Jaś siedzi bez ruchu.
- A ty, mój chłopcze - pyta ksiądz - nie chcesz iść do nieba?
- Chcę i to bardzo, ale obiecałem tacie, że po lekcjach szybko wrócę do domu!
Zapłakany Jasiu przychodzi do domu. Matka pyta co się stało, a Jasiu na to:
- Spóźniłem się do szkoły i dla mnie zostało najgorsze świadectwo!
Przychodzi Jasiu do domu po szkole uśmiechniety od ucha do ucha.
-Mamo ! Mamo ! dostałem piątkę.
Matka patrzy na syna i po chwili mówi:
-Z czego sie kurwa cieszysz i tak masz raka. |
|
|